"Bo­hater nie jest od­ważniej­szy od zwykłego człowieka, ale jest od­ważny pięć mi­nut dłużej."

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 17 - "Czemu jesteś goły?!"



     - Było całkiem nieźle, choć liczyłem na coś bardziej spektakularnego - mówię.
     Znowu jestem w jakimś nieokreślonym miejscu. Znowu do kogoś mówię.
     - Tym razem zrobimy coś ciekawszego… - szepczę. - Co wy na to… - Robię krótką przerwę. - Żeby go złamać…?
     Głośny alarm wyrywa mnie ze snu. Na szczęście snu. Nie wiem, co ostatnio się ze mną dzieje, ale mam coraz więcej snów tego typu. W dodatku mam coraz większe wrażenie, że one wszystkie mają mieć jakieś, chociażby szczątkowe, znaczenie. Trochę mnie to przeraża, ale cóż poradzić? Chyba nie da się nic z tym zrobić, będę musiał to jakoś przeboleć.
     Szybkim ruchem zrzucam z siebie kołdrę i, w samych spodniach od pidżamy, udaję się do pokoju Cassidy.
     - Wstawaj, Księżniczko! - krzyczę, choć nie jest to do końca potrzebne, gdyż dziewczynka tylko udaje, że śpi.
     Cass od razu się podnosi i się uśmiecha, jednak już po chwili krzywi się na mój widok.
     - Fuj! - piszczy i zakrywa oczy swoimi malutkimi dłońmi. - Czemu jesteś goły?!
     No tak, racja. Ten „okropny widok”.
     - No dobra, dobra, już nie przesadzaj! - imituję zły głos, na co mała chichocze. - Idziesz ze mną, czy nie?
     - Tak! - krzyczy radośnie.
     - To się szykuj, ja też idę - mówię i wychodzę z pokoju. - Spotykamy się na dole! - rzucam na koniec i udaję się do łazienki.
     Prysznic, włosy, soczewki. Podczas przygotowywania się wciąż myślę o minionym weekendzie. W sobotnich wiadomościach mowa była głównie o „Bombowym zdarzeniu”, „Obietnicy Bohatera”, jak określili to dziennikarze. Widziałem także w gazetach nagłówki typu „Jestem Phoenix” czy „Shirday City ma bohatera”… Od tej pory już kilkanaście razy widziałem w telewizji fragment, w którym obracam się i mówię o tym, że zostałem bohaterem Shirday oraz słyszałem o tym w radiu. Zastanawiam się, czy ktoś ze szkoły zorientuje się, ze to byłem ja. Z jednej strony coś karze mi w to wątpić - w końcu większość osób z mojej klasy to skończeni idioci, a na nagraniu nie widać wcale tak dobrze mojej twarzy. Było ciemno, w dodatku było ludzi i wciąż się przemieszczałem. Zdjęcia są zbyt ciemne, prześwietlone albo rozmazane. Ale ludzie i tak się cieszą. Choć z drugiej strony, komuś może uda się złączyć to wszystko w całość i ogarnąć, że rude włosy, w których przyszedłem jakiś czas do szkoły, były moimi naturalnymi. Szczerze, nie wiem teraz, w co powinienem wierzyć. Ale przechodząc do tematu mojego „bohaterstwa” - coś czuję, że jeszcze nie raz będę musiał jakoś się wykazywać, w dodatku już całkiem niedługo. Może sny naprawdę miały coś zwiastować?
     Ubrany w czarne spodnie i czerwoną bluzę wychodzę z łazienki i szybko idę do kuchni. Tam jem razem z Cass śniadanie, nie mówiąc przy nim ani słowa. Sprzątam po nas i podchodzę do mamy, która stoi w rogu kuchni, przyglądając nam się po cichu.
     - Nie martw się, poradzę sobie - mówię z uśmiechem. - Ona z resztą też sobie poradzi.
     Dzisiaj Cassidy po raz pierwszy ma iść do przedszkola i to ja po raz pierwszy mam ją odprowadzać.
     - Wiem, Avi, wiem… - odpowiada zamyślona.
     Całuję ją lekko w policzek i zabieram z blatu kanapkę, którą przygotowała mi do szkoły. Wkładam ją do plecaka, a następnie zakładam go na plecy. Zakładam trampki i siadam na podłodze. Zostało pół godziny do ósmej.
     Pomagam siostrze się ubrać, a następnie otwieram przed nią drzwi. Dziewczynka dzierży w rączce pluszowego królika. Drugą dłoń wyciąga w moją stronę, a ja odruchowo za nią chwytam. Zamykam dom i razem udajemy się w stronę przedszkola, które znajduje się jakieś dziesięć minut drogi od nas. Wchodzę z nią do środka. Witam się z paniami i kucam przy siostrze.
     - Będziesz grzeczna? - pytam. - Wiesz, że księżniczki muszą być grzeczne, prawda?
     - Będę, będę... - odpowiada cienkim głosem.
     - Będę po ciebie za jakiś czas - oznajmiam. - Tylko za mną nie płacz! - dodaję.
     - Za tobą?! Nigdy! - mówi, po czym głośno się śmieje.
     Na pożegnanie mówimy sobie ciche „cześć”, a na koniec Cass przytula się do moich nóg. Wychodzę z przedszkola i od razu udaję się w stronę mojej szkoły. To stąd jakieś piętnaście minut, do początku lekcji zostało mi… Zerkam na zegarek… Dokładnie piętnaście minut! Rozglądam się. Ile tu ludzi! Nie mogę sobie teraz pozwolić na szybki bieg! Także idę tylko szybkim krokiem z nadzieją, że jednak zdążę.

*****

     Wbiegam do sali dosłownie kilkanaście sekund po dzwonku. Niestety wszyscy zajęli już miejsca, jednak pani od matematyki stoi do mnie tyłem i wygląda, jakby nie miała pojęcie, gdzie się znajduje. Przynajmniej tyle dobrego. Okazuje się, że pozostało tylko jedno krzesło wolne. I, na całe moje nieszczęście, znajduję się ono akurat obok mojego „najlepszego przyjaciela” - Ansela.
     Niechętnie wlokę się w stronę wolnego siedzenia i rzucam plecak obok ławki. Wyjmuję z niego potrzebne podręczniki oraz piórnik i zajmuję swoje miejsce. Oczywiście od razu muszę usłyszeć jakiś motywujący komentarz.
     - Gdzie się rzucasz, Arielko? - pyta z założonymi ramionami. - Odważyłeś się koło mnie usiąść? - prycha z pogardą.
     Nie wspomina nic o bohaterze, pewnie nawet o tym nie pomyślał. Jest dobrze.
     - No widzisz, Ansie, widocznie jestem najodważniejszy z całej klasy, skoro nikt inny obok ciebie nie usiadł - mówię z uśmiechem. - A nie… Poczekaj… - Udaję, że się zastanawiam i marszczę brwi. - Może po prostu nikt nie chciał? - zwracam się do niego, patrząc prosto w jego brązowe tęczówki.
     Chłopak ponownie prycha, ale tym razem już nic nie odpowiada. Czyżby moja uwaga go zabolała…? Oby.

*****

     Co jakiś czas słyszę wokół siebie ciche szepty, ale tylko dwie osoby wytykają mnie palcami. A może dwie? Chyba powinno mnie to przejąć, ale w tym momencie mam ważniejsze sprawy na głowie. Przez wszystkie przerwy Sophie ciągle gdzieś znika. Jest już po szóstej lekcji, a my wciąż nawet się nie przywitaliśmy. Mam nadzieję, że chociaż po ostatniej, siódmej uda mi się z nią zobaczyć…
     Ponownie dzwoni dzwonek, zwiastujący początek kolejnych zajęć. Jest to fizyka, także pan materializuje się przed drzwiami niemalże natychmiast po usłyszeniu sygnału. Szybko otwiera drzwi i karze nam wchodzić. Zauważam Soph i mam zamiar przepuścić ją w drzwiach, by przy okazji nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Ale ona jakby specjalnie odwraca wzrok i nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Czy coś się stało…?
     Całą lekcję bazgrzę coś w brudnopisie, myśląc o dziewczynie. Nie przypominam sobie, żebyśmy się o coś kłócili, więc o co może jej chodzić? Czy zrobiłem coś źle? Jeśli tak, to co takiego?! W pewnym momencie czuję, że ktoś kopie mnie w nogę. Oczywiście, Ansel niby przypadkiem mnie w nią szturcha. Zastanawiam się, na jakim on jest poziomie intelektualnym… Kiedy dostaję od niego już któryś raz, mam wrażenie, że długo nie wytrzymam. Najpierw odwracam głowę w jego stronę i znacząco się na niego patrzę. Ten jednak odpowiada wyłącznie złośliwym uśmieszkiem, który jeszcze bardziej mnie denerwuje. W końcu oddaję mu, co najmniej trzy razy mocniej, uderzając go łokciem w żebra. Ansel krzywi się z bólu i już ma otwierać usta, ale szybko mu to przerywam.
     - Zamknij się - szepczę. - Jeszcze raz mnie dotkniesz, to oddam ci cztery razy mocniej, niż teraz - ostrzegam. - A teraz usiądź sobie ładnie i nie przeszkadzaj.
     Chłopak robi zdziwioną, ale nieco przestraszoną minę i nieznacznie się ode mnie odsuwa. Do końca lekcji nawet nie będzie próbował odwrócić się do mnie, co zauważam po sposobie jego siedzenia, więc znów mogę zająć się swoimi sprawami. Zaczynam patrzeć się w stronę Sophie, która siedzi dwie ławki ode mnie, po lewej stronie. Dziewczyna niby ma wzrok skierowany na nauczyciela, ale czuję, że nie za bardzo skupia się na tym, co on mówi. W dodatku jej oczy są lekko zaczerwienione. Trochę wysilam się, żeby lepiej je zobaczyć. Teraz już nie mam wątpliwości, że blondynka musiała niedawno płakać… Mam nadzieję, że to tylko wyjątkowo zły dzień…

*****

     Po lekcji próbuję porozmawiać z Sophie, jednak dziewczyna szybko opuszcza teren szkoły. Biegnę za nią, przy okazji potrącając kilka osób. W końcu udaje mi się złapać ją za ramię. Soph próbuje się wyrwać, jednak nie udaje jej się to. Obracam ją w swoją stronę. Ona znowu płacze.
     - Soph, coś nie tak? - pytam spokojnie.
     Nie mogę się denerwować. Nie mam za co. Chyba…
     Dziewczyna nie odpowiada. Patrzy tylko na mnie, jakby z obrzydzeniem.
     - Stało się coś? - pytam jeszcze raz, wciąż nie zmieniając tonu.
     A może ona się domyśliła? Może to o to chodzi? Być może jest to związane właśnie ze sprawą z minionego weekendu…? Szczerze - mam nadzieję, że nie, bo nie za łatwo byłoby mi to wytłumaczyć…
     - Powinieneś wiedzieć - mamrocze, nadal szlochając.
     - Tak się składa, że nie mam pojęcia, o co ci chodzi - odpowiadam, powoli tracąc cierpliwość. Jednak cały czas nie daję tego po sobie poznać.
     - Ah tak? - Wyciąga z kieszeni telefon i odblokowuje go. Wchodzi w wiadomości. Wybiera którąś z nich i obraca telefon w moją stronę. - Bo wiesz, ja myślałam, że jesteśmy razem!
     - Przecież jesteśmy… - zaczynam, ale milknę od razu po zobaczeniu wiadomości.
     Na ekranie widnieje zdjęcie, na którym znajduję się ja z jakąś dziewczyną z naszej klasy; jedną z tych, które próbują przypodobać się Anselowi. Siedzę z nią przy stoliku w kawiarni… Ale zaraz, jak to możliwe?! Przecież coś takiego nigdy nie miało miejsca!
     - Przecież ja się z nią nie spotkałem! - protestuję, ale Sophie tylko kręci głową.
     Patrzę jeszcze na podpis: „Twój bohater chyba jednak nie jest taki idealny. Chyba już możesz przestać wierzyć, że naprawdę cię pokochał.”. Kto mógł to zrobić?!
     - Kto ci to wysłał? - pytam, już mniej spokojnie.
     - A co, chcesz się dowiedzieć, kto cię wydał? - Zielonooka śmieje się nerwowo.
     - Chodzi o to, że nikt nie mógł mnie wydać - mówię stanowczo - bo się nigdy nie wydarzyło! Ktoś musiał przerobić to zdjęcie!
     Sophie powoli się wycofuje. Chowa telefon z powrotem do kieszeni i po raz kolejny patrzy mi się prosto w tęczówki. „Mogę zaufać jego myślom?” - słyszę cichy głosik. Jakby należał do niej, ale przecież ona ma zamknięte usta…
     - Nie… - zaczyna, ale przerywa jej płacz. - Nie wiem, co o tym myśleć…
     - Sophie! - krzyczę, by powstrzymać ją przed odejściem, ale dziewczyna znika już za rogiem budynku.
     Kto mógł zrobić mi coś takiego?! I kto mógł jej zrobić coś takiego…? Jak na razie na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba. W każdym razie, czuję, że wcale nie będzie tak łatwo to wszystko odkręcić, mimo że nie jestem temu ani trochę winien…



____________________
Widzicie, jestem! Udało mi się! :D W dodatku, musicie wiedzieć, że planuję napisać w tym tygodniu co najmniej dwa nowe rozdziały (nie mówię, że od razu wstawię, nie będę Was tu przytłaczać taką ilością XD) :D Cieszycie się? :P
Muszę przyznać, że ten rozdział wydaje mi się strasznie nudny, bo w sumie niewiele się w nim dzieje, większość to po prostu kłótnia z Anselem... (W ogóle Arielka taka groźna XD) Ale cóż, musiałam jakoś wprowadzić ostatnie zdarzenie, które będzie dość ważne, a nie chciałam też przedłużać tym, co zajdzie się w kolejnym rozdziale, więc mam ogromną nadzieję, że nie będzie tak źle.
Dobra, to na koniec takie małe pytanko: chcecie te kolejne rozdziały w tym tygodniu (jak się wyrobię,a chyba znajdę trochę czasu :D), czy w kolejnym? Pytam, bo ten... No wiecie, każdy ma swoje życie czy coś i może nie chcecie marnować tyle czasu tygodniowo tylko na mnie... (Choć w sumie rozdziały nie są takie długie, więc aż tyle czasu nie zmarnujecie...) A w dodatku - może komuś zależy na tym, żeby opowiadanie się tak szybko nie skończyło? :P Więc? Za którą wersją jesteście? :D
Czekam na komentarze, opinie i cokolwiek tam jeszcze. A jeśli czytasz, ale nie masz czasu na jakieś rozbudowane komentarze - napisz po prostu "czytam", "fajnie", "niebieski pies rządzi" albo chociaż "majonez", żebym wiedziała, że też tu jesteś ♥ Może być nawet z anonima! Do tego przecież nawet nie potrzeba konta ;)
Dla Ciebie to poświęcenie dziesięciu sekund; dla mnie - godziny szczęścia i dodatkowa motywacja :)
Do napisania :* 

Na koniec jeszcze tradycyjny już Niebieski Pies! I bonusowa ciekawostka: czy wiedzieliście, że Cesar Millan (Zaklinacz Psów) ma dwa Pitbulle, w tym jednego niebieskiego? Nazywa się Junior, a oto jego zdjęcie:


PS.: Oczywiście, że nie wiedzieliście, a nawet jak wiedzieliście, to i tak nie chcieliście tego wiedzieć, ani nie chcieliście się o tym dowiedzieć teraz, ponieważ kogo normalnego by to obchodziło?! XD No, chyba, że jesteś PRAWDZIWYM fanem Niebieskiego Psa i prowadzisz tajemny spis wszystkich Niebieskich Pitbulli chodzących gdzieś po świecie.
PS.2.: Przepraszam za siebie. Jest już po pierwszej w nocy, nie dziwcie się, że piszę takie rzeczy... XD

13 komentarzy:

  1. Hej Green. "Arielka taka groźna" zostałam rozwalona na kilka minut, więc mogłam przeoczyć coś w twoich dopisach (chociaż czytałam go 2 razy, bo za pierwszym za bardzo nie mogłam się uspokoić) Kłótnia z Sophie? "Powinieneś się domyślić" jak ja baardzo nie rozumiem dziewczyn (tsa ironia losu) co za kretyn przerobił zdjęcie Avi'ego w photoshopie?! Akurat wiedziałam o Juniorze, ponieważ w niektórych odcinkach Zaklinacz przychodzi właśnie z nim (szczególnie do małych piesków, które na niego warczą i chcą go zabić, co wygląda tak ironicznie..) Co do rozdziałów..Z jednej strony- jej 2 rozdziały w tygodniu JEJ! Ale z drugiej- tak blisko końca chlipp :( Myślę że akurat ja nie powinnam się w tej kwesti udzielać, bo w końcu mam cały tydzień wolny, lepiej niech swoją opinie wyrażą chodzący do szkoły. Cass do przedszkola ^^ Coś myślę że Księżniczka wyrośnie na małą rozrabiakę, ale to tylko takie moje przypuszczenia :D Okej a teraz bardziej brutalna ocena (boisz się hehehe?)
    Zauważyłam jeden błąd (jak mogłaś?!) "Było ciemno, w dodatku było ludzi" Było ludzi- to niedopuszczalne!
    Oczywiście że żartuje, u mnie tego jest o wiele więcej na przykład "op czym" (przestawiły mi się literki..) albo "pomieszczenia gównego"
    " myślę że nawet mało kto to zauważył, bo po kilku wyświetleniach skapłam się że coś tu nie tak.. mała literka a tyle zmienia :D
    Jedziemy dalej w tym komentarzu (który mam nadzieję nie usunie mi się jak ten przed chwilą >.< Ta moja niezdarność) po namyśleniach jednak jestem za dwoma rozdziałami w tym tygodniu :3 Całkiem szybko tu wpadłam, dziękuję google+ !! Zaszczyt być pierwszą! Pozdrawiam ~~Nighty

    OdpowiedzUsuń
  2. Arrow zmieniłaś szablon! Nie zauważyłam tego >.< Przepraszam że zwiększam twoją liczbę komentarzy o taki jeden nic nie znaczący, ale nie mogłam się powstrzymać :\ Więc jeszcze raz "świetny rozdział" !! Blue zaczyna planować nad przeskokami między wymiarami :3 ~~Nighty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tymczasowo usunęłam nagłówek, bo nie mogłam na niego patrzeć XD Kurde no tak strasznie mi tu nie pasował! :p Spróbuję jeszcze niedługo coś z tym zdziałać, mam nadzieję, że starczy mi czasu...
      Prawdę mówiąc ja też nie rozumiem tego całego "powinieneś się domyślić", jak widać nie jestem typową dziewczyną XD
      Więc Ty też oglądasz "Zaklinacza"? :D To znaczy ja już nie oglądam, ale ogladałam... I w sumie mi też by się taki Junior (ewentualnie drugi Pitbull Cesara - Daddy, ale on nie jest niebieski ;c) przydał, bo mój pies jest właśnie czymś w stylu tego, co opisałaś XD Choć ma on szczególną zrazę do Pitbulli, bo jeden go zaatakował :\ Tylko po co ja Ci o tym piszę? XD
      PRZEPRASZAM ZA KARYGODNE (mój telefon chciał tu wpisać "KARTOFLE" XD) BŁĘDY! OBIECUJĘ POPRAWĘ! :D
      Tylko czekam na te przeskoki ^-^
      Pozdrawiam, karygodna Green :D

      Usuń
  3. Czemu w ostatnim zdaniu miałam wrażenie, że mówisz o mnie XDDDDD
    DOBRA WYDAŁO SIĘ PROWADZE SPIS NIEBIESKICH PSOW ://
    jak dla mnie możesz wstawiać rozdziały codziennie 8) wczoraj niestety zaczęłam czytać, ale niestety źle się czulam :/ dlatego w drodze do szkoły postanowiłam napisać ten bardzo ciekawy, ważny komentarz (ta jasne XD)
    Okej Arielka zaczęła być groźna tak na poważnie..
    aż sama się trochę przestraszylam, bo kurde Arielka zawsze był taki potulny, cichy, tak się nie wychylal, a teraz to jego bohaterstwo zmieniło go na odważnego, silnego syrena 8)
    Ps pod moim komentarzem napisałaś początek tego rozdziału, poczułam się specjalna XD
    dobra, ale o co chodzi z Sophie.
    kto jej to wysłał? Ja tak tylko pomyślałam o "ojcu" Arielki, bo tak w sumie kto inny.
    Tak trochę słabo, że odrazu uwierzyła jakiemuś zdjęciu, a nie chłopakowi swojemu :")
    Ps jak mogła myśleć, że Arielka kłamie, halo on jest bohaterem, jest idealny i nie kłamie XD
    czekaj czekaj
    czy ty usunelas nagłówek?
    mój ulubiony nagłówek?
    Arielke z odcięta głową?
    Ze co?
    Co to ma znaczyć?
    Niebieski pies i ucieta głową Arielki to moje dwie ulubione postacie z twoich opowiadań XD
    Jak mogłaś nie masz serca </3
    Ps czekam na następny jak najszybciej hehe
    Ps2 wstaw tez coś na inne blogi XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, wiedziałam! 8) Rozpoznaje się swoich w internecie... 8))))
      No oczywiście, że ważny komentarz! Jeden z najważniejszych ^-^
      Tak, teraz nasz syren będzie już zawsze dzielny, odważny i piękny. :) A tak przy okazji, to zdanie z syrenem mnie rozwaliło XD (Czemu słownik nie uznaje wyrazu "syrenem" o.O)
      A to, że uwierzyła i ogólnie ten temat też jeszcze będzie ciągnięty 8) (znów możesz czuć się specjalna :*)
      Wiem, wiem, nie mam serca <3

      Usuń
  4. Witam serdecznie, tym razem postarałam się nie spóźnić :)
    co za absurd, bo nienawidzę się spóźniać, a niestety zbyt często nie potrafię się zorganizować i zapanować nad czasem. Ostatnio nawet skomentowałam rozdział dziewczyny, która wstawiła go miesiąc temu. Rozumiesz? Miesiąc!!! Tu mam dzień poślizgu, więc czapki z głów i gromkie brawa poproszę :) a teraz do rzeczy:
    Arielka taka właśnie mi się podoba, nie jest już pobłażliwa i uległa, ale stawia na swoim i tupie nóżką, to naprawdę korzystna zmiana,
    Zastanawia kto wysłał to Sophie, KTO BYŁ TAK ODWAŻNY I GO WYSŁAŁ???
    Co do rozdziałów hmmm jak dla mnie możesz dodać, postaram się nie spóźnić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do psiunia, to jest piękny, zawsze lubiłam takie niegrzeczne Pitbulle, nawet kiedyś zastanawiałam się nad kupnem, kiedy umarł mój podhalańczyk, ale wtedy zobaczyłam reportaż o psach ratownikach nowofundlandach i zakochałam się od pierwszego wejrzenia, a chwilę później stałam się właścicielką czarnego szczeniaczka Niufka o wdzięcznym imieniu Nyga :)
      ale to tak poza tematem :)
      no i u mnie nowy rozdział, jakby co :)
      Pozdrawiam:*

      Usuń
    2. Kurczę, to ja mam ostatnio takie okropne poślizgi, nigdzie nie jestem na czas i teraz mam milion blogów do nadrabiania >.< Ale bardzo cieszę się, że jesteś :)
      Może uda mi się wstawić nowy na weekend, ale pewna nie jestem ;)
      Też zawsze chciałam Pitbulla... Niestety, w moim miejscu zamieszkania na pewno nie, za bardzo by się tu męczył. Także zostałam z małym Cavalierkiem :)
      Do Ciebie niedługo wpadnę z komentarzem, bo przeczytać - już przeczytałam. Tylko właśnie na komentowanie czasu nie zostało ;)
      Pozdrawiam również! ^-^

      Usuń
  5. Jestem. Czytam. (Choć szczerze, to jeszcze nie miałam czasu, by przeczytać akurat to. :C) Fajnie. Niebieski pies rządzi! Czeczup! (Zamiast majonezu ;D).
    Chcę tylko napisać, że jeśli możesz, dodawaj rozdziały jak najczęściej, będziesz mieć większą motywację do dalszego pisania! A ja wszystko nadrobię w niedzielę )za dwa dni! ;D) i wtedy się wypowiem jeszcze co do tego rozdziału... ;)
    Przepraszam za ten brak czasu... I za ten komentarz. Ale go jeszcze rozwinę. W niedzielę! ^^
    Oceanu weny :*
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jestem, przeczytałam i teraz komentuję. ;)
      Niby nic się nie dzieje, ale rozdział bardzo ciekawy. Zdziwiła mnie ta kłótnia Sophie z Avi'm. Naprawdę! To taka dobrana para! <3 Kto chce im zaszkodzić? Czyżby ten idiota Ansel? (Wybacz za wyrażenie.) Scena z Cass i odprowadzaniem do przedszkola przesłodka! ^^ Od razu widać, że przybrane rodzeństwo ma wspaniłą więź! Czy to nie jest tak, że właśnie starszy brat i młodsza siostra mają zwykle najlepsze relacje? ;)
      Ja tam mam starszą siostrę, więc nie wiem. :D
      Ciekawe co dalej? Czekam na objawienie się czarnego charakteru i jeszcze na parę akcji Avi'ego! <3
      Uwielbiam Twe opowiadanie!! ^^
      Czekam na next. ;)
      Oceanu weny :**
      ~Rebecca~

      Usuń
  6. Nudne? Co? Wspaniałe! Jak zawsze! :) Zaczynam nadrabiać Twoje opowiadania (być może dlatego, że Twoje są wg mnie najlepszymi w internecie) i oczywiście zaczynam od końca XD Nie lubię Arielki :/ Komentarz krótki, ze względu na brak czasu, ale jest świetnie ^^ Przez ten długi czas, co mnie nie było, nic się nie pogorszyło. Jest tak samo cudownie jak wcześniej. I nawet kiedy nie dzieje się nic szczególnego, po prostu nie da się nudzić. Kocham Twój styl pisania, Twój język, Twoje postacie (z wyjątkiem Arielki XD Ciekawy jest, ale go nie lubię XD ) Pisz dalej, a ja postaram się stopniowo nadrobić wszystkie Twoje opowiadania <3
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że znów jesteś, czytasz i komentujesz ^-^ Haha, moim ulubionym bohaterem (z moich postaci) też jakoś nie jest Arielka :p nie, że go nie lubię, ale wiem, że coś mi w nim nie pasuje :D
      Ja Ci życzę pełnego powrotu na blpggera, wraz z TWOimi wspaniałymi opowieściami, oraz, oczywiście, Wesołych Świąt :3
      Dziękuję za komentarz i tak miłe słowa :*

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do blog tagu. Zapraszam
    http://0zuzol0.blogspot.com/2015/04/book-tag-czyli-moje-nieskonczone.html

    OdpowiedzUsuń