Postanawiam nie tracić ani chwili. Od razu po wciśnięciu
czerwonej słuchawki na telefonie biegnę w stronę wyjścia, nie zważając na
złośliwe uwagi znajomych z klasy. Po drodze potrącam kilka osób. Próbuję
szeptać co jakiś czas „przepraszam”, ale trudno odezwać mi się w jakikolwiek
sposób. Nadal nie mogę pojąć, jak to wszystko jest możliwe. Nie chce mi się
wierzyć, że to dzieje się naprawdę…
Pierwszym
punktem na mojej trasie musi być mój dom. Nie mam nawet czasu na otwieranie
drzwi kluczem czy dzwonienie do nich, by ktoś przekręcił zamek. Po prostu
wskakuję przez otwarte na oścież okno w kuchni, chyba odrobinę strasząc moją
mamę. Zatrzymuję się tuż przed nią.
-
Mamo, proszę, nie teraz - mówię, zanim ona zdąża otworzyć usta. - Tak, uciekłem
ze szkoły i wbiegłem tutaj przez okno - tłumaczę najszybciej, jak tylko
potrafię. - Ważna sprawa. Jakiś wróg mojego taty, nie Jamesa, porwał Sophie i
chce mnie najprawdopodobniej zabić. Musze teraz przebrać się i zacząć jej
szukać. Nie dzwoń na policję i się nie przejmuj, będzie dobrze.
Na
koniec ekspresowo całuję ją w policzek, zostawiając w osłupieniu, i lecę do
swojego pokoju. Nie dosłownie, znowu. Niesamowicie
szybko zrzucam wszystkie ubrania i zakładam swój standardowy strój bohatera. Na
szczęście bojówki i czarna bluza leżą na wierzchu. Nie dbam teraz o maskę,
która gdzieś się zawieruszyła. Nie obchodzi mnie to, że ktoś może mnie rozpoznać.
Dalej już tylko biorę kopertę, w której znajduje się liścik ze wskazówką i
biegnę do wyjścia. Odkąd mam zaczynać…?
Po
zamknięciu za sobą drzwi od razu się zatrzymuję. Bo tak właściwie - gdzie ja
mam teraz iść? Co robić? Jak ją znaleźć? No dobra, mam pomysł. Rymowanka… Jak
to było? Wyciągam z kieszeni złożoną kartkę i szybko ją rozginam. „Do celu po
trupach jest droga” - to chyba jedyny wers, który mógłby mi cokolwiek
podpowiedzieć. Ale zaraz, co właściwie? To jakieś przysłowie czy coś? Jaki może
mieć sens? Jak ma mi pomóc?
Przecież
żadna z tego podpowiedź! Potrzebuję miejsca,
nie powiedzonka… Stop, przecież właśnie tracę cenny czas! A może mam na coś
czekać? Jakiś sygnał? Kolejna wiadomość? Może sam do mnie przyjdzie albo
chociaż kogoś wyśle…?
Idę
w stronę centrum. Może tam znajdę następne wskazówki? Jak na razie nie wymyślę
chyba lepszego rozwiązania, więc po prostu tak zrobię.
Nagle
zaczyna mnie strasznie boleć głowa. Czuję się, jakby ktoś właśnie mi ją
przestrzelił. Co się dzieje?! Łapię się za nią, wydając cichy jęk. W pewnym
momencie padam na kolana, by potem zwinąć się z bólu. W końcu leżę na plecach.
A potem…? Potem już nic nie widzę.
-
Oh, chłopcze! - ktoś się nagle odzywa.
Już
się obudziłem? Nadal mam zamknięte oczy. Nie mogę ich otworzyć, choć wciąż
próbuję tego dokonać.
-
Jesteś taki głupi! - niski, trochę skrzeczący głos.
Ciemność,
wciąż ciemność!
-
Przecież dostałeś list!
Ból.
Ciemność. I… koniec…?
Otwieram
oczy. Co się stało? Zemdlałem? To był sen? Dlaczego ten ktoś wspomniał o liście? Kim był? Czy on coś może wiedzieć? Czuję,
że to był jakiś znak. Tylko… Czy to możliwe? To było chyba coś w stylu tych
snów, które ostatnio mam. Może one naprawdę coś znaczą?
Powoli
wstaję. Mam nadzieję, że nie leżałem tak długo, chociaż mam wrażenie, że minęła
cała wieczność. Ale stop. Muszę zacząć wreszcie porządnie myśleć. Głos wspomniał o liście… Ale przecież
tam nie było nic konkretnego, zapisany był tylko ten kawałek kartki… A może
jednak nie…?
Pospiesznie
wyciągam z kieszeni spodni nieco pogniecioną kopertę. Otwieram ją i wyciągam
kartkę ze środka. Dokładnie oglądam ją z każdej strony, jednak okazuje się, że
rzeczywiście zapisane jest na niej tylko to, co wcześniej już czytałem i nadal
zupełnie nic mi to nie mówi ani tym bardziej nie pomaga. Nagle przez głowę
przesuwa mi się nieśmiało pewna myśl - przecież jest jeszcze koperta!
Napełniony nową nadzieją w pośpiechu chowam kartkę do kieszeni i umieszczam tuż
przed swoimi oczami krwistoczerwone opakowanie na list. Znów obracam przedmiot
na każdą możliwą stronę. Przód - nic; tył - nic. Próbuję nawet szukać jakichś
miniaturowych literek lub mało widocznego atramentu, ale nic takiego nie
dostrzegam. Nadzieja powoli się ulatnia… Aż do momentu, w którym uderzam się w
czoło i pod nosem nazywam „głupim”, bo właśnie wpadam na kolejny pomysł -
środek! Ostrożnie odchylam „klapkę” zamykającą kopertę, a następnie zaglądam do
jej wnętrza. Mrużę oczy, by lepiej widzieć… I jest! Wreszcie udaje mi się
zauważyć kolejne linijki tekstu!
Staram
się jak najdelikatniej rozerwać kopertę, by przypadkiem zapisane słowa nie
stały się nieczytelne. W końcu w swoich drżących dłoniach trzymam już pożądany
kawałek papieru. Czytam:
By odnaleźć swoją zgubę
Musisz się trochę skupić
Znajdź tylko niebieską tubę
Nie musisz się dużo trudzić
Kluczem jest linijek pięć
Które drogę Ci pokażą
Musisz dzisiaj znaleźć je
Nim przepadnie marząc
Dobra,
spróbujmy teraz w tym znaleźć jakiś sens… Niebieska
tuba, linijek pięć… To brzmi jak…
Jak coś powiązanego z muzyką. No tak! Niebieska tuba! Droga - pięciolinia! I
nuty! Słyszałem o tym, kiedyś nawet kawałek widziałem - w naszym mieście
znajduje się Droga Nut, zaczyna się od niebieskiej tuby w centrum i prowadzi
poukładanymi nutami do… Właśnie, do czego? Oh, nieważne! Najważniejsze, żeby
już tam biec, teraz! To musi być tam. Musi! Musi…
Wyrywam
się z zamyślenia trochę na siłę. Zamykam na moment oczy, by przywołać zdrowe
myślenie. I już jestem gotowy do wyruszenia. Chowam rozerwaną kopertę, a
następnie ruszam niepohamowanym biegiem przed siebie, w kierunku centrum. Zdążę - powtarzam sobie w myślach. Muszę zdążyć.
*****
Zatrzymuję
się tuż obok dosyć dużej rzeźby, znajdującej się naprzeciwko Banku Głównego.
Przedstawia on instrument muzyczny, coś na kształt rogu, czy też właśnie tuby,
w kolorze niebieskim. Pierwszy punkt mam więc za sobą. Tylko gdzie się teraz
kierować?
Pierwsza kropla, druga kropla
Szybko biegnie chłopiec
Szybkim
ruchem się obracam. Kto śpiewa? Dlaczego? Przy okazji zaczyna padać. Na dworze
robi się strasznie ciemno. Ale nie widzę nikogo śpiewającego. Przesłyszałem
się?
Trzecia kropla, czwarta kropla
Zaraz będzie po niej!
Dlaczego
słyszę nawiedzony, śpiewający głos?! Znów się odwracam. Nie mogę się skupić,
zaczyna mi się kręcić w głowie.
Pierwsza kropla, druga kropla
Chciał być bohaterem
Kiedy
to się skończy?! Muszę działać, muszę myśleć! Już nawet nie próbuję się
zastanawiać, skąd bierze się śpiew, po prostu chcę, żeby ucichł!
Trzecia kropla, czwarta kropla
A zostanie zerem!
Dość!
Jeszcze chwila i eksploduje mi mózg! Koniec z tym, koniec. Skup się, Phoenix!
Mrugam
kilka razy. Zaczynam myśleć. Rozpoczynam obchód wokoło posągu. I wreszcie udaje
mi się znaleźć pierwszą nutę przytwierdzoną do ziemi. Kilka metrów za nią jest
następna, dalej kolejna. Leje. Strzepuję trochę wody z głowy i ruszam za
wskazującymi drogę do celu nutami.
Uda mi się?
*****
Po
kilkunastu minutach drogi, podążając tylko za oznaczeniami muzycznymi,
doszedłem do jakiegoś starego budynku. Jestem przemoczony, woda leje się z
każdej strony. Ale za to chyba jestem u celu.
Podchodzę
bliżej drzwi budowli. „Wrota” są raczej nowe. Na pewno zabezpieczenia były
niedawno zmieniane. Udaje mi się zauważyć białą, trochę wykrzywioną tablicę.
Staram się użyć superwzroku, żeby przeczytać, co jest na niej napisane. Udaje
mi się.
Fabryka Fortepianów
ZAMKNIĘTE!
Więc
to tutaj zaprowadził mnie szlak… Ale czy dziewczyna na pewno jest w środku? To
tutaj? Czy wszystko z nią w porządku? Czy
zdążyłem…?
______________________________________
Wiem, mam milion rozdziałów i wszystkiego do nadrabiania, ale ogólnie ostatnio nie wchodzę na bloggera (brak czasu, niestety), teraz tylko jestem, żeby wstawić rozdział, bo miał być szybko :P No i jest trochę wolniej, ale cóż...
Ludzie, nie wiem, co ja ostatnio mam z tymi rymowankami XD No ale trudno, musicie to znosić :P
No, spadam, bo spać trzeba! :< Praktycznie tekst nie sprawdzany, przepraszam. Jak zauważycie jakieś błędy ortograficzne/gramatyczne/logiczne, to piszcie :)
Ehh, naprawdę chciałabym już to skończyć tylko dlatego, żeby wrócić do Fightersów ;-; Ciekawe, czy ktoś tam jeszcze będzie czytał...
Następny kiedyś się pojawi! (Może jutro...?)
Zostało siedem + epilog...
Robi się coraz ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa, czy wszystko z nią w porządku i, czy jest w środku...
Przyjdzie mi się później dowiedzieć.
Co do rymowanek bardzo mi się podobają i naprawdę miło mi się je czyta :)
Przepraszam za dość krótki komentarz, ale wpadłam tylko na chwilę i niestety muszę znikać :)
Pozdrawiam i życzę weny
Jerzysia
Nawet tak krótkim komentarzem zdołałaś wywołać wielki uśmiech na mojej twarzy! :) Dziękuję :3
UsuńPozdrawiam! ^-^
To się porobiło... Biedna Sophie! :c
OdpowiedzUsuńW ogóle zabieram się do pisania tego komentarza po raz trzeci, bo ciągle mi coś lub ktoś przerywa... XD
Uwielbiam te Twoje rymowanki, ale "Jedna kropla, druga kropla, chciał być bohaterem, trzecia kropla, czwarta kropla, lecz zostanie zerem" przebiło zdecydowanie wszytko! (:
Wpadłaś na fajny pomysł z tym tekstem w środku koperty. Gratuluję Arielce pomysłowości co do znalezienia jego.
Jak juz wspominałam na początku: żal mi Sophie. Ciekawe, czy ona będzie po prostu w środku, czy gdzieś w piwnicy, na górze... Na pewno jednak Ayrix nie wejdzie tam i nie wyjdzie od razu ze szczęśliwą dziewczyną 8)
Ogólnie rozdział świetny, jak zwykle gratuluję talentu do pisania! :D
Życzę też potopu weny i pozdrawiam,
!Ala!
Aha, i jesli zdecydujesz się na powrót na bloggera - zajrzysz do mnie na blogi? :D
UsuńPS Ostatnio chyba zachwycasz się Bastille, bo na We Heart It w śledzonych ciągle mam zdjęcia z nim związane xD
Naprawdę cieszę się, że rymowanki przypadły wam do gustu! :D Może się ich z resztą jeszcze trochę pojawić c:
UsuńPewnie, że do Ciebie zajrzę! :3 Muszę się tylko poogarniać i pozbierać z tym wszystkim :)
Ja ostatnio wszystkim się zachwycam! XD A jako że całkiem niedawno wróciłam do We Heart It i zaczęłam tam sobie wszystko ładnie porządkować w kolekcjach, no i od jakiegoś czasu słucham (I KOCHAM) właśnie Bastille... No to tak wyszło XD Ale nie tylko Bastille tam sporo, tak się tylko wydaje, bo jak już szukam z czymś obrazków, to milion na raz :D A Ty co - fanka/antyfanka Bastille...? :D [Kurde, rozpisałam się znowu ;-; XD]
Dzięki za komentarz i miłe słowa! :3
Nawzajem! ^-^
Lubię jego piosenki, ale chyba nie można mnie do fanek zaliczyć :3
UsuńHej! Rozdział bardzo ciekawy.... mam nadzieje ze odnajdzie sophie i nie bedzie za pozno. Kibicuje*!!!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA, przeze mnie i moja wspoltworzycielke bloga
zapraszam
http://thisisawar-ewa-zuza.blogspot.com/2015/05/lba-liebster-blog-award.html?m=1
PS. Kibicuje - daje weny, i czekam na nexta
Dziękuję za komentarz oraz nominację! :3
UsuńNo hejo! ;)
OdpowiedzUsuńTrochę spóźniona, ale ważne że w ogóle, czyż nie? :)
Nie do końca rozumiem, z jakiej to przyczyny największy wróg naszego bohatera zostawia mu tak wyraźne wskazówki, gdzie powinien się znaleźć, więc to albo pułapka, albo ten facet jest całkiem głupi! Nie obrażając tutaj nikogo. :3
Rymy to świetny pomysł i byłam tym mile zaskoczona! ^^ Byle więcej takich niespodzianek! :D
No cóż, nie mogę się doczekać co dalej! Mam nadzieję, że Avi uratuje Sophie... <3
?Nie jestem też pewna, czy zaglądałaś ostatnio do mnie na bloga, ale ja rozumiem, że pewnie nie masz czasu... Albo już Ci się znudził! :D ?
Oceanu weny! ;)
~Rebecca~
Oh tak, najważniejsze, że jesteś! ^-^
UsuńA mnie ostatnio nigdzie nie ma, bo czasu całkowity brak... Ale uwierz, Twój blog naprawdę mi się nie znudził i na pewno wkrótce do Ciebie wrócę :)
Dziękuję bardzo za komentarz! :3
Nie lubię zaczynać ale jakoś trzeba..
OdpowiedzUsuńWybacz! Wybacz! Wybacz! Wybacz!
Długo nie zostawiałam tu komentarza... :(
Fajnie rozwinęłaś akcję. Smuci mnie że już niebawem kończysz, ale jest jak jest. Za to koniec na pewno doszczętnie mnie rozwali! Bardzo mnie zastanawia kto porwał Sophie i dlaczego umie wchodzić do głowy Avi'ego?! To znaczy podejrzewam że zły brat jego taty, ale jestem ciekawa czy sam zajął się sprawą czy wynajął jakiegoś wielkiego speca od brudnej roboty..ughh to zabrzmiało jakbym ..Nie nie chcę żeby Soph umarła! Musisz wiedzieć że rymowanki "pierwsza kropla, druga kropla" są naprawdę fajnie zrobione i dopasowane do sytuacji. Dzisiaj sama pisałam wierszyk dla mamy. Stwierdziła że na pewno jest z internetu i nie uwierzyła że sama go napisałam. No cóż..nie dopuszcza do siebie mojego pisarstwa i poezji najwyraźniej też nie..Ale tu nie o mnie :)
Jeśli naprawdę odliczasz czas do końca tego opowiadania i nie sprawia Ci już tej początkowej przyjemności, jak dla mnie każesz je zakończyć. Szybko zwięźle i na temat. Po prostu- The end! Chcę abyś jednak wiedziała, że dla mnie w ciągu tych kilkunastu miesięcy byłaś jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Pisanie jest dla mnie pasją i kiedy to sobie uświadomiłam, dowiedziałam się też że ludzie którzy mnie czytają i sami tworzą taki super-świat są dla mnie najbliższymi przyjaciółmi. A przynajmniej osobami nr.1 poznanymi w całym moim życiu w internecie. Mam ogromną nadzieję, że pomimo dzielących nas kilometrów a łączącego jedynie zamiłowania do bohaterów i pisania, nie zapomnimy o sobie. Myślę że ten moment zapisze się jako niezwykły w moim życiu i ta roczna przygoda z bloggerem będzie kontynuowana i polepszana z miesiąca na miesiąc. Pamiętaj- jeśli kiedykolwiek wydasz książkę, nieważne o czym proszę daj mi znak. I choćbym skończyła z bloggerem proszę o tytuł w e-mailu.
PS. Jeśli ten typek dosłownie zaprosił go do swojej kryjówki to mam 2 wnioski.
1- To chyba ktoś tak psychopatycznie zryty jak Joker
2- Może po prostu ma na młodego super-bohatera dużą ołowianą klatkę...
Takim aspektem kończę mój (woow chyba długi) komentarz. Może i tylko 1/3 na temat, ale no cóż chciałam Cię o tym powiadomić!
Pozdrawiam <3
Oczywiście, że wybaczam! Bo ja mam teraz o wiele większe opóźnienia ;-;
UsuńCieszę się, że wierszyk się spodobał ^-^ I - ee tam, mama na pewno uwierzyła i była z Ciebie dumna :3
NIENIENIE! To naprawdę nie tak, że pisanie tego opowiadania nie sprawia mi przyjemności, bo po prostu świetnie się przy nim bawię i pisze mi się cudownie ^-^ A czekam na koniec tylko dlatego, że:
1) chcę być wreszcie z siebie dumna, że udało mi się skończyć tą historię, bez przerywania jej :);
2) chcę wreszcie powrócić do bloga fightersofthefuture.blogspot.com, którego to czytelnicy najchętniej już by mnie powiesili oraz zapewne już się "wykruszyli" - okropnie czuję się z tym, że wyszło tak jak wyszło i chciałabym to chociaż troszeczkę poprawić sytuację oraz spełnić daną samej sobie obietnicę ;-;.
I wcale nie chcę, żeby to był taki po prostu koniec ;-; Mam wielką nadzieję, że jeszcze uda mi się powrócić do przygód Avi'ego :')
Słowa, które napisałaś są takie piękne i niesamowicie poprawiłaś mi nimi humor ^-^ Nie wiedziałam, że mam dla Ciebie aż tak duże znaczenie, razem z moimi opowiadaniami oczywiście... Również mam nadzieję, że o sobie nie zapomnimy, mimo wszystkich dzielących nas barier :) Bo mam wrażenie, że obecnie czujemy coś podobnego.
No i liczę również na to, że Ty spokojnie będziesz prowadziła swoje blogi, może nawet założysz nowe, a potem oczywiście wydasz książkę ^-^ Oczywiście - w tym wszystkim strasznie Ci kibicuję i czekam na inforacje na te tematy ;)
PS. Joker nie jest psychopatycznie zryty! ;-; A Sylour nie dorastałby mu nawet do pięt! A co do klatki... No ten, jak zwykle się nie wypowiem :P
Taak, komentarz jest długi i cudowny *___* Bardzo dziękuję za napisanie go i wyrażenie swojej (niesamowicie dla mnie cennej) opinii ♥
Pozdrawiam i życzę morza weny! :3
o nie nie nie nie mój komentarz się nie dodał.
OdpowiedzUsuńKurde pisałam tak dużo, że nie chce mi się pisać od nowa XD
ogólnie trochę cie zachwalałam i ze supi czekam na następny i narzekalam na wrednych nauczycieli, którzy nie dają mi spokoju bo dopiero od egzaminów wróciłam do szkoły XD ale dobra nie ważne, obiecuję ze mój następny komentarz do nowego rozdziału będzie rozbudowany... jak ten który się nie dodał :")))))))))
Wszystko rozumiem i bardzo dziękuję ^-^
UsuńEwghh, na szkołę też narzekam :\\
KIEDY WAKACJE?! ;-; Tylko na nie już czekam... :\ No OK, PRAWIE tylko...
Hej :) Tutaj ja Tiffany (ta od Batmana XD) tylko z nowego konta ^^ Nie poddawaj się i pisz dalej, bo piszesz świetnie. Ze wszystkich opowiadań jakie czytałam, kiedy jeszcze miałam czas na bloggera, Twoje były najlepsze, i teraz najbardziej żałuję właśnie ich :/ Nie mam czasu, by czytać :'( Mam nadzieję, że w wakacje uda mi się nadrobić, ale z drugiej strony muszę się uczyć do matury i inne bzdety XD Ale wracając: kiedy po dłuższej przerwie od Twoich opowiadań wróciłam do nich i przeczytałam najnowszy rozdział, zostawiając stare na później, zauważyłam Twój postęp. Rozwijasz się, piszesz coraz lepiej :) Trzymam za Ciebie kciuki i chociaż już tak rzadko czytam, a tym rzadziej komentuję, nadal w Ciebie wierzę i pamiętam Twoje cudowne opowiadania. Jesteś moją ulubioną bloggerką :) Czekam na Twoje książki w księgarniach i na Twojego Nobla z literatury :)
OdpowiedzUsuńHej, gdzie ty się podziewasz???
OdpowiedzUsuńoch no dobra, moze ja, ta ktora nie odzywala sie przez dwa miesiace, nie powinna o to pytac, ale pytam do jasnej anielki gdzie jestes?
wrocisz jeszcze do nas? oby...
co do rozdzialu to coz bede monotematyczna, jak zwykle swietny!!!
zaczne od tego, ze szkoda mi sophie, biedactwo, oby nic jej sie nie stalo. Nie wyrazam na to zgody, zrozumiano?
Musze wspomniec o tych rymowankach, super ci wyszly, naprawde PODZIWIAM!!!
Jak znajdziesz chwilkę to zapraszam do siebie na nowy rozdział, paaaa kochana i nie poddawaj się, pisz dalej
Przyleciałm tu dziś przed pracą, zeby nadrobić zaległości, i kurczę czytam i czytam i po jakimś czasie, mnie więcej po pierwszym akapicie skapnęłam się, że ten wpis brzmi bardzo znajomo, więc od razu przeszłam do komentarzy, zeby sprawdzić czy aby przypadkiem mnie tu nie było!
UsuńA jak, byłam!!!
Kurczę no i co ja mam czytać??? Ruchy, leniwe kluchy, ruchyyyyy!!! :D
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Miałaś wrócić, ale kłamiesz.. no ja nie wiem czy Ci to kolejny raz wybacze...
OdpowiedzUsuńEee, 1) tutaj nie podałam konkretnego dnia, 2) nic nie obiecywałam, 3) patrz: nowy post na arrowtales.blogspot.com, 4) wybacz, oprócz blogów mam też życie i szkołę :\, 5) naprawdę nie zmuszam Cię do czekania, 6) lepiej mi nie ufać w sprawach czasowych, 7) ostatnio mój humor umarł, ale to bardzo długa historia, 8) na jakiś czas rozstałam się z laptopem, a tam mam połowę 21 rozdziału tego opowiadania, 9) mój humor NAPRAWDĘ jest okropny, przez to dodatkowo nic mi się nie chce, 10) na pewno będę pisać coś w tym tygodniu. Kiedy skończę i dodam - nie mam pojęcia. Tyle ;-; Teraz - czekasz / nie czekasz; lubisz mnie / nie lubisz; wkurzasz się / jesteś cierpliwa - Twój wybór, wszystko zrozumiem, wiem, że czytanie moich blogów to katastrofa... ;-;
UsuńJeju żartowałam :v hej, hej przepraszam :/ poprostu nie mogę się juz doczekać :/ przykro mi, że masz taki zły humor :/ jak chcesz mogę ci poszukać i powysylac zdjęcia niebieskich psów na pocieszenie :( ps jako fanka numer jeden zawsze czekam oki :(
UsuńSpokojnie, po prostu tamtego dnia myślałam, że umrę emocjonalnie :p Ale keep calm: it's nothing personal. I don't like anybody. (Ludzie, teraz jeszcze cytatami będę cisnąć :\) Wiem, że czekasz i za to jeszcze Cię kocham 8) I tak - niebieskie psy na pewno wszystko by naprawiły B) I tak wiesz, że cieszę się, że wciąż komentujesz :p A dobra wiadomość jest taka, że gdzieś od wtorku do soboty będę w domu, więc o Fiery Knife (NO I PRZEDE WSZYSTKIM O TOBIE) na pewno nie zapomnę :D
UsuńTakże niech Psy Niebieskie będą z Tobą! Trzymaj się jeszcze trochę! c:
PS Takie dodatkowe info speszial for ju: Trapped też się już pisze, w zeszycie mam już jakąś jedną czwartą (albo piątą, jak ma być długo) i idzie nieźle, więc możesz się cieszyć 8)
Hej Arrow. Piszę, a właściwie publikuje tom wiadomość na trzech blogach, żebyś mogła jak najszybciej ją dostać. Sprawa jest jasna - chcę (jak zapewne wszyscy komentujący i nie tylko) twojego powrotu. Nie musi być rozdział. Zwykła notka "tak żyje" (jakie publikowałaś na Arrowtales) wystarczy. O co dokładniej mi chodzi?
OdpowiedzUsuńChciałam Cię jakoś zmotywować, bo kiedy ty słabniesz ja nie mam co czytać. To znaczy mam, ale nic nie jest tak dobre jak twoje. Po prostu czytając coś co wyszło spod twoich rąk czuje się lepiej. Nie mam pojęcia na jakich zasadach działa to szczęście, ale jest naprawdę przyjemne.
Nie wiem czy ty tak samo to odczuwasz, ale traktuje Cię jak taką, powiedzmy, blogową siostrę. Wspierałaś mnie od początku i chociaż jestem upartym leniem to starałam się Ciebie również wspierać. Rozumiem że są wakacje i te spawy, może nie masz internetu, bądź brak weny cię przytłoczył. Masz naprawdę wspaniałych czytelników - nie zapominaj o tym. *nie mowie o sobie*
Problem mam taki (wiem, wiem zawiedziesz się) że pragnę Ci wysłać pocztówkę na zachęcenie. We wtorek już mnie nie będzie, więc chcę zakomunikować Ci pozdrowienia znad morza. Smutno mi, że nie mogę wysłać pocztówki na fieryknife (mogli by coś takiego wymyślić!) Proszę odpowiedz w prywatnej wiadomości i proszę zrób to do wtorku. Masz zaledwie dzień i pewnie zobaczysz to bardzo późno, ale warto próbować, co nie?
Prosząca o kontakt, wspierająca BlueNight